Torebko-nerka #2

Po wielokrotnym przetestowaniu mojej pierwszej torebko-nerki stworzyłam jej kolejną wersję, nieco zmodyfikowaną, ulepszoną, bardziej funkcjonalną, ale jeszcze nie idealną 😉

Co zmieniłam? Dlaczego?

Sama funkcjonalność jako torebka i jako nerka jest bez zmian, bo to zdaje egzamin w 100%. Co mi więc przeszkadzało? Gdy nosiłam torebkę w pasie, wówczas zamek był blisko ciała, co trochę utrudniało dostęp do środka. Poza tym zamek wszyty w boki torebki powodował, że nie otwierała się ona na pełną szerokość. W przypadku noszenia jej na ramieniu zupełnie to nie przeszkadza, ale przy nerce już mnie trochę ograniczało.

Postanowiłam wszyć dłuższy zamek, tak aby jego końcówki były na zewnątrz. I tutaj uwidoczniło się moje małe doświadczenie w szyciu torebek, gdyż nie wiedziałam jak wykończyć zamek z przodu. Chyba powinnam jakoś obszyć końcówkę. Muszę poszperać po internecie jak wyglądają inne projekty tego typu (z zamkiem nie wszytym w boki). To jak teraz wygląda nie spełnia do końca moich estetycznych oczekiwań 😉  Z drugiej strony torebkę szyłam w dzień wyjazdu na wakacje, także wiele więcej nie mogłam zdziałać 😀 Nawet paska nie zdążyłam uszyć, ale podpasował mi jeden z mojej torby. Akurat miał dwa karabińczyki i regulację 🙂

Aby odsunąć nieco zamek od brzegu torebki na jej długości, nie wszyłam zamka bezpośrednio w boki torebki, ale wszyłam go w dodatkową listwę. Torebkę noszę w trakcie spacerów wakacyjnych i już odczuwam dużą różnicę jaką dają mi te zmiany. Zamek jest on oddalony od ciała podczas noszenia nerki i otwiera się na całą szerokość, dzięki czemu mam swobodny dostęp do wnętrza.

Na wakacyjnych wycieczkach cały czas ją używam w dwóch wersjach jako nerkę i jako torebkę i świetnie się spisuje. Jest poręczna, a ma wystarczająco dużo miejsca aby pomieścić najpotrzebniejsze rzeczy.